Pióra służą do latania ptakom na niebie
ale można i słowa nimi pisać
na czystej kartce papieru piszę...
ręką, która czasem zapomina jak to robić
latać i pisać to wolność w marzeniach
Pożyczyłam skrzydła ale mam pióro
Dziękuję
Czekolada to część mojego życia. Rozpoczęta tabliczka czekolady w torebce ( ostatnio była gorzka z kawałkami malin), która mi towarzyszy w trudniejszych chwilach dnia. Kawałek – no może dwa, do kawy, cudownie rozpływający się w ustach. Cztery lub pięć kostek rozpuszczonych w szklance gorącego mleka, kiedy przychodzi bezsenna noc, która często nie przynosi nic prócz zmęczenia.
Kiedyś nie doceniałam czekolady gorzkiej, deserowej z dużą zawartością kakao. Myślę jednak, że jest to coś do czego trzeba się przekonać. Choć wiem, ze zawsze będą tacy, którzy będą ją uwielbiać i tacy, którzy będą jej unikać, jednak zachęcam - warto spróbować;-)
O czekoladzie już pisałam tutaj ,wiem ale pewnie napiszę jeszcze nie jeden raz...
Dzisiaj proponuję ciasto ekstremalnie czekoladowe
( przepis dostałam i odrobinę zmodyfikowałam;-)
2 tabliczki czekolady gorzkiej
25 dkg masła
2 łyżki wody
30 dkg cukru
2 opakowania cukru wanilinowego
4 jaja
20 dkg mąki
20 dkg posiekanych orzechów włoskich
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Orzechy posiekać lub zmielić ale tak żeby były wyczuwalne cząsteczki. Czekoladę rozpuścić z masłem i wodą. Jaja ubić z cukrem i wanilią i połączyć z czekoladą. Dodać resztę składników.
Piec w piekarniku 200 stopni ok 50 min . Najlepiej sprawdzić patyczkiem czy jest już upieczone.
uwaga,piekę właśnie :)
OdpowiedzUsuńpiekę je już chyba 4 raz,wspaniały przepis :)
OdpowiedzUsuńWitam! Też je bardzo lubię. Czasem zastępuję orzechy mielonymi migdałami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)