wtorek, 4 stycznia 2011

Chleb Baltazar.

Piękne jest to, co podoba się całkiem bezinteresownie.
Immanuel Kant


Czy już nie piekę chlebów?
Piekę ;-)
Może trochę mniej poszukuję i mniej eksperymentuję. Mam swoje chleby ulubione, które smakują również Moim Smakoszom. 
Już nie pamiętam jak to było, zanim zaczęłam piec. 
Już nie wyobrażam sobie domu bez tego wspaniałego zapachu. 
Gdy piekłam swoje pierwsze chleby,  robiłam wszystko dokładnie według przepisu. Czytałam książki i szukałam stron internetowych, które o tym opowiadają. Było kilka „gniotów”, kilka chlebów strasznie pękniętych. No cóż czasem się udawało, czasem mniej, wszystko to było wspaniałą lekcją. 

Polecam dzisiaj chleb, który już od kilku miesięcy najczęściej gości na moim stole. Nie udało mi się go sfotografować do tej pory, bo...  zbyt szybko znikał. 
Ten chleb jest pyszny, jeszcze letni. Wystarczy masło i już. 
Inspiracją do jego powstania był ten chleb  . Jednak przepis jest dosyć zmieniony.
Moje dzieci nazwały go Baltazar ;-D

Chleb Baltazar.

Zaczyn
80g mąki żytniej chlebowej może być typ 720
 100g wody
 3 łyżki zakwasu ( dokarmionego)
wszystkie składniki wymieszać i pozostawić min na 8h.

40g siemienia lnianego
100 ml gorącej wody
len zalać wodą, przykryć i pozostawić na min 8h

Ciasto chlebowe
cały zaczyn
całe namoczone siemię
350g mąki pszennej najlepiej typ 650
100g mąki żytniej typ 720
50g  ziaren słonecznika
50g  ziaren dyni
150ml  wody
50 ml maślanki
1 łyżka soli
10g drożdży 
Wszystkie składniki ciasta chlebowego dokładnie wymieszać. Ja mieszam ręcznie, wielką łyżką, następnie wykładam na blat i jeszcze zagniatam. Czasem trzeba dodać jeszcze trochę mąki lub wody – ciasto powinno być średnio ścisłe , plastyczne. Przełożyć do miski, przykryć i pozostawić na ok 3h. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Po tym czasie ciasto przełożyć z miski na lekko omączony blat , następnie delikatnie rozpłaszczyć je dłońmi. Brzegi ciasta zawijać do jego środka, jak kopertę. Ja czynność powtarzam dwa razy , wtedy wierzchnia warstwa jest dobrze naciągnięta. Formować owalny bądź podłużny bochenek i delikatnie ułożyć   (zawinięciem do góry) w koszyku do wyrastania. Wykorzystuję do tego celu keksówkę lub miskę, wyłożoną bawełnianą ściereczką, dobrze posypaną mąką. Tak przygotowany bochenek pozostawić do wyrastania. Czas wyrastania ok 1,5h. Po tym czasie chleb wyłożyć na blasze do pieczenia (wykorzystuję do tego blaszkę do pizzy), naciąć  bardzo ostrym nożem lub żyletką. Piekarnik nagrzać do temp. 240-250 stopni. Pozostawić tylko dolną grzałkę i włożyć chleb. Razem z chlebem włożyć do piekarnika żaroodporne naczynie z wodą. Piec ok 40 min.





A dzisiaj, nie mogłam sobie darować. 9:45 - słońce nad Katowicami.
Następna taka okazja ...  w 2135 roku ;-DDD



3 komentarze:

  1. Doroto! Cóż za piękny post! Od wstępu, po zdjęcia, a chleb to już prawdziwe mistrzostwo i jakie piękne ma imię:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny i komentarz.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chlebek przepiękny i apetyczny :) Jak wszystko na tym blogu.Jestem fanką od pierwszego poczytania :)

    OdpowiedzUsuń