Gdy uszkodzeniu ulega coś, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu – ani myśli – od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy bliską osobę, dziura po brakującej czarnej kostce. Wiedzieliśmy, ze to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieja, że może jednak nie. Czasem to uszkodzenie można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji.
J. Carroll „ Białe jabłka”
Wspomnienia, emocje wpływają na nas nieustannie, kształtują nas. Nawet jeżeli jesteśmy dorośli , to nic, kształtują naszą dorosłość.
Czasem przelotne spojrzenie, drobny gest, sytuacja, zdarzenia, idą za nami latami. Zmieniają nas. Trwale.
Największy wpływ ma wszystko związane z drugim człowiekiem, tym bardziej jeżeli dzieje się pierwszy raz. Wspomnienia z dzieciństwa, miłość, odrzucenie, poniżenie. Nawet jeżeli są to nasze subiektywne odczucia. Te zdarzenie są oczywiście pozytywne i negatywne. Jedne wspominamy z radością o innych wolelibyśmy zapomnieć, jednak nie zawsze się da.
Urodzenie dzieci, zostanie rodzicem, bardzo zmienia (co prawda nie wszystkich;-) . Przestajemy myśleć tylko o sobie, jesteśmy za Kogoś odpowiedzialni na całe życie, staramy się chronić przed wszystkim co złe, przewartościowujemy swój świat.
Odrzucenie, zawód, poniżenie, szczególnie w kontaktach z Bliską Osobą ryje w nas ślad nie do zatarcia. Wystarczy jedno wspomnienie, skojarzenie i odczuwamy to wręcz fizycznie. I nawet jeżeli próbujemy, lepimy, bardzo chcemy. Wydaje się, że wszystko wraca na miejsce, jednak my jesteśmy ostrożni... bo już wiemy, że tak się może stać.
Murzynek to ciasto przedziwne. Myślę że większości z nas przypomina dom rodzinny. Może dla niejednego było to pierwsze ciasto , które pamięta. Przepisy różniły się nieznacznie proporcjami, jednak zawsze było to ciasto mocno kakaowe, aromatyczne, proste, często pieczone w prodiżu ;-) Podaję przepis na murzynka, który ja pamiętam. Są oczywiście drobne poprawki. Moja Mama nie dodawała śliwek, tylko upieczone ciasto przekładała powidłami śliwkowymi. Nie dodawała również czekolady, no cóż w tamtych czasach była ona trudno dostępna.
Murzynek ze śliwkami
200 g tłuszczu ( ja zawsze dodaję masło)
1,5 szkl cukru
3 łyżki wody
3 łyżki kakao
50 g gorzkiej czekolady
Wszystkie składniki umieścić w garnku i podgrzewając wymieszać, tak by dokładnie się połączyły. Lekko wystudzić.
Następnie dodać:
3 żółtka
3 łyżki alkoholu (dodałam rumu)
Dokładnie wymieszać i odlać ok 1/3 szklanki. Odlana część posłuży do dekoracji ciasta po upieczeniu.
Do reszty wmieszać:
1,5 szkl mąki
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
szczyptę soli
3 białka dokładnie ubite na pianę.
Najpierw dodać mąkę z proszkiem i solą. Następnie pianę z białek.Ciasto przełożyć do blaszki wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą lub mąką. Ja piekłam w blaszce kwadratowej 25x25 cm. Piec ok 40 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Odlaną część masy czekoladowej lekko podgrzać i polać nią upieczone ciasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz