„- Puchatku, co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana? - zapytał Prosiaczek.
- Mówię: Co też dziś będzie na śniadanie.
- Ja mówię: Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego.
- To na jedno wychodzi Prosiaczku...”
A.A.Milne „Winnie-the-Pooh”
Nie wiem po co ja mam w domu budzik. Moje dzieci wstają o 7 rano z dokładnością do 5 min. wszystko jedno czy jest dzień pracy, czy sobota, czy świeci słońce, czy pada deszcz. Dzisiaj była 6:55. Zachmurzenie wyssało ze mnie cały entuzjazm. To są takie dni..., w których trzeba się bardzo namęczyć żeby się uśmiechnąć. Ja potrzebuję słońca!!!
- Mamo ! Hania zjadła resztę masła orzechowego.
No ładnie muszę wybrać inną szafkę dla nuteli i masła orzechowego.
Ubieram ciepły sweter i gotuję wodę na kawę. Muszę coś zrobić, zadziałać... wypełnić dom zapachem.
- Dzieci na śniadanie będą bliny
- Hurra!
To są takie dni..., w których moje włosy pachną wanilią.
Bliny na słodko
1,5 szklanki mleka ( czasem trzeba trochę dolać)
1/2 kg mąki pszennej
2 jajka
10 g drożdży świeżych
cukier wanilinowy
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka masła miękkiego masła
do smażenia: olej roślinny
do posypania: cukier puder, cukier waniliowy, powidła, bita śmietana...
1/2 szklanki mleka i szklankę mąki wymieszać z drożdżami. Odstawić do podrośnięcia na ok. 15-30 minut.
Dodać pozostałe składniki. Dokładnie połączyć.
Ciasto jest dosyć gęste ale bardzo pulchne. Ja natłuszczam ręce olejem , formuję placuszki i kładę na rozgrzaną patelnię lekko pokrytą olejem.
Smażyć z obu stron na złoty kolor (ok. 2-3 minut).
Dzisiaj udało mi się zjeść cztery bo powiedziałam,że muszę zrobić im zdjęcie:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz