niedziela, 29 listopada 2009

chleb z musli i bakaliami

Nigdy się nie „ma” zaufania. Zaufanie to nie jest coś, co się posiada. To coś, czym się obdarza. „Darzy się” zaufaniem.

Eric – Emmanuel Schmitt



Zaufanie jest emocją okazywaną ludziom. Jest to przekonanie, że motywacje działań innych wobec nas są uczciwe. Zaufaniem obdarowujemy osobę, której wierzymy, że będzie doradzać nam dobrze, myśląc o nas, a nie tylko o sobie.

Od najwcześniejszych lat dzieciństwa, każdy z nas tworzy swój własny styl zachowania w stosunku do siebie i innych osób. W tym również zaufania. Małe dzieci mają absolutne zaufanie w stosunku do innych osób, dopóki to zaufanie nie zostanie zachwiane lub zawiedzione.

Wiele sytuacji  przyczynia się do tego, że stajemy się nieufni. Od najprostszych sytuacji, kiedy brakuje wsparcia i pomocy, poprzez bezpodstawną krytykę , niedotrzymanie obietnic, kłamstwo. Otoczenie, w którym przebywamy w sposób istotny wpływa na to, czy potrafimy zaufać.

Kiedy człowiek, którego obdarzyliśmy bezgranicznym zaufaniem zmienia swoje zachowanie, nie dotrzyma obietnicy, zaczynamy się wahać. Szczególnie wtedy gdy coś podobnego już nam się przytrafiło. Jeżeli zaistnieje sytuacja , która w przeszłości bardzo nas zabolała... stajemy się nieufni. Jest to taka samoobrona.

Decydując się na przyjaźń, na miłość, związek decydujemy się na otwarcie przed drugą osobą, oddajemy komuś swoje myśli, tym samym – odkrywamy się i jesteśmy bardziej wrażliwi na zranienie. 

Jeżeli zablokujemy się, nie pozwolimy sobie na bliskie kontakty z innymi  to, wprawdzie zagwarantujemy  sobie, że nie zostaniemy zranieni i zawiedzeni, ale zablokujemy sobie możliwość przeżycia wielu przyjemnych doznań i doświadczeń. 

Człowiek, który nie potrafi zaufać albo traci zaufanie, waha się – boi się po prostu – odrzucenia. Odrzucenia czy to psychicznego 

( braku zainteresowania, ignorowania) czy też fizycznego po prostu odejścia drugiej osoby. Odrzucenie powoduje stratę, stratę drugiego człowieka , poczucia przynależności, wiary w wartość samego siebie. 


Wiem. Powinniśmy pamiętać, że cokolwiek zdarzy się w związku – nasze „ja” przetrwa. Nie powinniśmy obawiać się straty, odrzucenia– ponieważ tak naprawdę nic nie tracimy. My istniejemy, jesteśmy nawet wtedy, kiedy związek przestaje istnieć.

No cóż, czasem jednak wszystkie mądrości książkowe są nic niewarte

Zaufania można się nauczyć, trzeba wyłączyć na chwilę „racjonalne” myślenie i zacząć myśleć sercem. Nic nie dzieje się z dnia na dzień, ale warto nad sobą pracować.



Porządków część druga i ...

chleb z musli i bakaliami 


200 ml wody z jogurtem naturalnym (pół na pół)

210 g mąki pszennej

40 g mąki żytniej

25 g drożdży ( rozmieszane w 2 łyżkach wody)

1 łyżeczka soli

2 łyżki oleju

15 g miodu

80 g musli

3 suszone morele

3 suszone śliwki

3 orzechy włoskie ( wszystko pokrojone)

łyżkę ziaren słonecznika



Wszystkie składniki dokładnie wymieszać w misce mikserem lub łyżką. Ciasto  jest  dosyć lepkie i geste. Miskę przykryć  folią spożywczą lub ściereczką  i odstawić do wyrastania na minimum 30 min. Następnie włożyć go do małej keksówki .

Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania 30-40 minut. Powinno wyraźnie podrosnąć.

Piekarnik nagrzać do 200 stopni.

Wstawić chleb do naparowanego piekarnika i piec ok. 30-40 minut.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz