piątek, 14 stycznia 2011

Rogaliki bardzo lekkie.

Ciągłe i sumienne spełnianie obowiązków wymaga nie mniej wysiłku niż czyny bohaterskie.
Jan Jakub Rousseau





Szara codzienność… dla wielu pierwsze skojarzenie. 
Moja codzienność, choć często całkiem zwyczajna , nie jest szara.
Otula powtarzalnością, rytuałami, które dają wytchnienie i poczucie bezpieczeństwa. 
I chociaż czasem zbyt dużo pracy i obowiązków, choć czasem mam dosyć, jednak ... uwielbiam, te patrzące na mnie, pary niebieskich i jedną parę szaro zielonych oczu ;-)
Robię dla Nich... 

Rogaliki bardzo lekkie
20g świeżych drożdży
150 ml ciepłego mleka
150 ml cieplej wody
1/3 szkl cukru
cukier wanilinowy
skórka starta z cytryny
1 łyżeczka soli
700 g  mąki ( +  mąka do posypania blatu podczas zagniatania)
2 jajka + żółtko lekko roztrzepane
50 g masła roztopionego w garnuszku i ostudzonego
4 łyżki oleju
marmolada lub powidła do napełnienia rogali.

Drożdże rozpuścić w mleku wymieszać dodać łyżeczkę cukru. Mąkę wsypać do miski , zrobić dołek i wlać rozpuszczone drożdże. Jaja ubić z cukrem i dodać do mąki razem z masłem, olejem i solą.  Dobrze wyrobić ciasto ( można to zrobić mikserem) Wyłożyć na blat kuchenny posypany mąką i zagniatać jeszcze chwilę. Ciasto powinno być dosyć luźne i elastyczne, ale niezbyt klejące. Nie może też być zbite. 
Ciasto przykryć i pozostawić na ok 2 godz. Po tym czasie wyłożyć na blat, podzielić na 6 części. Każdą część rozpłaszczyć  i rozwałkować na okrąg o grubości ok 0,5 cm. Następnie  podzielić jak tort tak, by powstało 6 kawałków ciasta, napełnić łyżeczką marmolady lub powideł. Każdy kawałek zwijać zaczynając od dłuższego boku, wywinąć końce tak by powstał rogal. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem pozostawiając odstępy, rogale bardzo rosną. Odstawić do wyrastania na ok. 30 minut.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni i piec ok 20 min. Sprawdzić podczas pieczenia , ponieważ piekarnik, piekarnikowi nie równy.



niedziela, 9 stycznia 2011

Pulpety a'la gołąbki.

Wszystko może zniknąć w jednej chwili, a szczególnie szczęście i zdrowie, ale im bardziej potrafisz przyjąć to z kamienną twarzą lub im więcej jesteś zdolny dać światu, by pozostało przy tobie, gdy już odejdziesz, tym lepiej.
Jonathan Carroll 

Zbyt często żyjemy nieuważnie i nie dostrzegamy wielu wspaniałych ludzi, otaczających nas.
Zbyt często żyjemy za szybko i nie doceniamy tego co mamy, nie cieszymy się małymi rzeczami.
Zwykle mamy tendencję do skupiania się na tym, czego nam brakuje w danym momencie. I niestety nie dostrzegamy wielu wspaniałych ludzi wokół nas, tych rzeczy, doświadczeń, które już mamy!
Na czystej kartce papieru, piórem które od pewnego czasu leniło się okropnie, wypisałam 
„ Jestem wdzięczna za.....”

Pod garścią myśli polecam dzisiaj pyszne danie i pewnie znane. Ja sama już widziałam kilka wersji. Gołąbki dla leniwych;-DDD, gołąbki francuskie, gołąbki inaczej. Jak zwał tak zwał. 

Pulpety a'la gołąbki.
500 g mięsa mielonego
500 g białej kapusty 
2 jajka
1 cebula
3 ząbki czosnku
4 łyżki kaszy manny
400 g krojonych pomidorów bez skórki (mogą być z puszki)
50 g koncentratu pomidorowego
0,5 l bulionu warzywnego (może być z kostki)
1 łyżeczka bazylii
0,5 łyżeczki chilli w proszku
sól, pieprz
olej do smażenia
bułka tarta do obtoczenia pulpetów

Kapustę, cebulę oraz dwa ząbki czosnku drobno posiekać i wszystko dorzucić do mięsa mielonego. Dodać jajka, łyżeczkę soli i trochę mielonego pieprzu i kaszę manną. Wszystko dokładnie wymieszać. Z powstałej masy formować niewielkie kotlety , obtaczać w bułce tartej. Na patelni rozgrzać olej.  Smażyć na złoto z obu stron. Odłożyć na talerz.
Na głęboką patelnię wlać 2- 3 łyżki oleju i drobno pokrojoną cebulę, pokrojone pomidory,  drobno pokrojony ząbek czosnku i koncentrat. Wlać bulion, dodać bazylię i chilli, chwilę gotować, a potem doprawić sos solą i pieprzem. Włożyć do sosu kotleciki i gotować około 30 minut na małym ogniu. Gołąbki przejdą aromatem sosu. 
Pyszne.


Pozdrawiam;-)

wtorek, 4 stycznia 2011

Chleb Baltazar.

Piękne jest to, co podoba się całkiem bezinteresownie.
Immanuel Kant


Czy już nie piekę chlebów?
Piekę ;-)
Może trochę mniej poszukuję i mniej eksperymentuję. Mam swoje chleby ulubione, które smakują również Moim Smakoszom. 
Już nie pamiętam jak to było, zanim zaczęłam piec. 
Już nie wyobrażam sobie domu bez tego wspaniałego zapachu. 
Gdy piekłam swoje pierwsze chleby,  robiłam wszystko dokładnie według przepisu. Czytałam książki i szukałam stron internetowych, które o tym opowiadają. Było kilka „gniotów”, kilka chlebów strasznie pękniętych. No cóż czasem się udawało, czasem mniej, wszystko to było wspaniałą lekcją. 

Polecam dzisiaj chleb, który już od kilku miesięcy najczęściej gości na moim stole. Nie udało mi się go sfotografować do tej pory, bo...  zbyt szybko znikał. 
Ten chleb jest pyszny, jeszcze letni. Wystarczy masło i już. 
Inspiracją do jego powstania był ten chleb  . Jednak przepis jest dosyć zmieniony.
Moje dzieci nazwały go Baltazar ;-D

Chleb Baltazar.

Zaczyn
80g mąki żytniej chlebowej może być typ 720
 100g wody
 3 łyżki zakwasu ( dokarmionego)
wszystkie składniki wymieszać i pozostawić min na 8h.

40g siemienia lnianego
100 ml gorącej wody
len zalać wodą, przykryć i pozostawić na min 8h

Ciasto chlebowe
cały zaczyn
całe namoczone siemię
350g mąki pszennej najlepiej typ 650
100g mąki żytniej typ 720
50g  ziaren słonecznika
50g  ziaren dyni
150ml  wody
50 ml maślanki
1 łyżka soli
10g drożdży 
Wszystkie składniki ciasta chlebowego dokładnie wymieszać. Ja mieszam ręcznie, wielką łyżką, następnie wykładam na blat i jeszcze zagniatam. Czasem trzeba dodać jeszcze trochę mąki lub wody – ciasto powinno być średnio ścisłe , plastyczne. Przełożyć do miski, przykryć i pozostawić na ok 3h. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Po tym czasie ciasto przełożyć z miski na lekko omączony blat , następnie delikatnie rozpłaszczyć je dłońmi. Brzegi ciasta zawijać do jego środka, jak kopertę. Ja czynność powtarzam dwa razy , wtedy wierzchnia warstwa jest dobrze naciągnięta. Formować owalny bądź podłużny bochenek i delikatnie ułożyć   (zawinięciem do góry) w koszyku do wyrastania. Wykorzystuję do tego celu keksówkę lub miskę, wyłożoną bawełnianą ściereczką, dobrze posypaną mąką. Tak przygotowany bochenek pozostawić do wyrastania. Czas wyrastania ok 1,5h. Po tym czasie chleb wyłożyć na blasze do pieczenia (wykorzystuję do tego blaszkę do pizzy), naciąć  bardzo ostrym nożem lub żyletką. Piekarnik nagrzać do temp. 240-250 stopni. Pozostawić tylko dolną grzałkę i włożyć chleb. Razem z chlebem włożyć do piekarnika żaroodporne naczynie z wodą. Piec ok 40 min.





A dzisiaj, nie mogłam sobie darować. 9:45 - słońce nad Katowicami.
Następna taka okazja ...  w 2135 roku ;-DDD