sobota, 31 października 2009

Gorąca herbata


Jeden miły gest jest czasem więcej wart niż wiele miłych słów 

P. Bosmans 




Myślę, że każda dorosła osoba sama zajmująca się przygotowaniem kolacji, z rozrzewnieniem wspomina te momenty kiedy Mama przynosiła talerz z kanapkami i gorącą herbatę z cytryną i miodem... Jest to jeden z przywilejów bycia dzieckiem i oczywiście w wieku dziecięcym niedoceniany. Ja dosyć wcześnie się usamodzielniłam, również w tej dziedzinie a dziś... tak mało mam chwil, w których Ktoś robi dla mnie herbatę lub kanapki. Jest to gest tak prosty, ludzki i bliski a  potrafi ukoić smutki. Pozwala myśleć, że jesteśmy ważni, najważniejsi...

Taka zaparzona przez Kogoś herbata zawsze smakuje inaczej, lepiej.

Bardzo proszę wszystkich, którzy to czytają, by nie zapomnieli zrobić Swojej Najważniejszej Osobie herbaty, kanapek... albo jakiegoś gestu by poczuła się wyjątkowa, ważna.

Aha! Jeszcze jedno, nie tłumaczcie się nigdy, że nie macie czasu.


Nie ma czasu ( J. Twardowski)

Nie za bardzo wiadomo jakże to się dzieje
że czas wtedy przychodzi gdy go wcale nie ma
i w sam raz tyle tylko ile go potrzeba
nawet we śnie gdy ciało podobne do duszy
kto ma czasu za dużo wszystko czyni gorzej

jeżeli kochasz czas zawsze odnajdziesz
nie mając nawet ani jednej chwili
na spotkanie list spowiedź na obmycie rany
na smutku w telefonie długie pół minuty
na żal niespokojny i na rozeznanie
że dobrzy są mniej dobrzy a źli trochę lepsi
bo w życiu jest tylko morał niemoralny



Zapraszam na herbatę zieloną z sokiem z pigwy 

Potrzebna jest:

herbata zielona

sok z pigwy, przepis na sok podałam tutaj

odrobina uczucia


Herbatę zaparzyć w dzbanku lub filiżance, gorącą ale nie wrzącą wodą. Dolać 1 - 2 łyżeczki soku z pigwy.


Trochę smętnie, jutro się poprawię.


piątek, 30 października 2009

Odrobina cierpliwości.


Cierpliwość.Trzeba mieć dużo cierpliwości, by się jej nauczyć.

S.J.Lec



Jakież to przygnębiające, że w dzisiejszym materialnym świecie nie ćwiczymy cierpliwości – bo właściwie mało mamy okazji. 

Świat cały czas goni, nie ma czasu. Wytwarza się  tyle błyskawicznych rzeczy, że zaledwie odczujemy pożądanie ― potrzebę posiadania którejkolwiek z nich ― możemy ją niezwłocznie otrzymać, kupić. Jeśli nie możemy – no cóż zwykle nas to rozdrażnia lub wpadamy w przygnębienie i oczywiście narzekamy… 

To, czego pozornie nie mogę znieść okazuje się możliwe do wytrzymania, jeśli tylko jestem cierpliwa. Największą cnotą jest okazywanie cierpliwości innym i światu, takiemu jaki jest, zamiast nieustannie zastanawiać się nad tym, co w nim nie gra i jak powinien wyglądać, aby spełniał  oczekiwania. Nie oznacza to bynajmniej, że pochwalam rzeczywistość, że zgadzam się na wszystko ( są niestety sytuacje i ...ludzie baaardzo trudni). Oznacza to, że staram się w niej spokojnie egzystować na swój sposób, zamiast narzekać, buntować się i powodować więcej tarć czy zamieszania, powiększając istniejący zamęt.

Apeluję do wszystkich rodziców – nie dawajcie dzieciom wszystkiego, oczywiście jeśli tylko nie są naprawdę głodne albo bardzo nieszczęśliwe. To dla ich dobra. Być może teraz tego nie docenią, i trudno będzie im zrozumieć, że nie dostali kolejnej gałki lodów, batonika przy kasie lub najnowszej lalki.

Ok!  Przyznaję się, nie jestem idealna,  czasem brak mi cierpliwości.

No i oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ja też mogę być dla kogoś baaardzo trudna.


Dzisiaj cierpliwość ćwiczę na pigwie.


Włosi nazywają ją ponoć Miodowym Jabłkiem, porównując jej smak i zapach właśnie do miodu. Wygląd – ni to gruszka, ni to jabłko. W rękach – twarda, oporna i niezbyt przyjazna w kuchennej obróbce, ale wystarczy odrobina cierpliwości, aby zdradziła swój sekret... soczysty, słodki miąższ o niespotykanym zapachu i aromacie. Wystarczy ją obrać, pokroić na ćwiartki i już  w  całym domu roznosi się wspaniały, oryginalny zapach. 

W przetworach zamykamy ogromne bogactwo składników mineralnych, magnez, fosfor, wapń, potas, żelazo, miedź oraz prowitaminę A, pełny komplet witamin z grupy B oraz witaminę C. Owoce pigwy wzmacniają i pobudzają apetyt, zawarta w nich pektyna w połączeniu z taniną jest nieocenionym wymiataczem resztek z przewodu pokarmowego.



Pigwowy sok do herbaty.

pigwa 1 kg

cukier 1 kg ( ja zawsze daję mniej bo sok jest później jak dla mnie zbyt słodki)

cierpliwość, żeby nie rzucić tym i nie stwierdzić – po co ja się tak męczę ?

później jeszcze ok 2 dni cierpliwego czekania żeby sok nabrał mocy:-)


Owoce należy umyć, a następnie ostrym nożykiem podzielić na ćwiartki i "wydłubać" pestki. Jest z tym sporo roboty, bo owoce są twarde, ale naprawdę się opłaca. Wyczyszczone ćwiartki kroić na plasterki i układać w litrowych słoikach, przesypując  cukrem. Słoiki wypełniać  do 3/4 wysokości maksymalnie, ponieważ po kilku dniach z owoców tworzy się bardzo dużo aromatycznego soku. Gotowy sok można zlać do innych słoików. Smakuje wyśmienicie w połączeniu z herbatą.


Pigwa z cytryną na miodzie

pigwa 2 kg.zetrzeć na tarce ( ze skórką ),

cytryny 1 kg

miód 1 litr

Pigwę zetrzeć na tarce, następnie zetrzeć skórkę cytryn 1kg, wycisnąć sok z cytryn, całość zmieszać z 1 litrem miodu. Wypełnione naczynia z surową konfiturą przechowywać w lodówce. Podawać do deserów, herbaty, musli, twarożków na słodko.


czwartek, 29 października 2009

Pamięć wzrokowa - pamięć zapachowa.

Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad zapachami, ten ma władzę nad sercami ludzi.

„Pachnidło” Patrick Sűskind



Jakie to niesamowite, że zapachy tak nagle i nieoczekiwanie potrafią przywołać odległe wspomnienia, a nawet całe wręcz plastyczne obrazy. Zapachowa pamiątka potrafi przywołać obecność osoby o wiele lepiej, niż samo tylko patrzenie na fotografię.

Zapach pomarańczy to zapach Świąt, czereśnie to dzieciństwo i ogromna czereśnia przed domem moich rodziców. Każdej wiosny przeganiałam szpaki, które uważały, że to ich drzewo. Jajecznica z pomidorami to Kaszuby i ciocia, która pierwszy raz mi takie danie zrobiła. Zapach pewnej książki to...

Każdy z nas ma takie czarodziejskie szufladki, które dzięki zapachom  otwierają się i uwalniają  stare wspomnienia. Wyjmujemy, kawałek naszego życiorysu i rozkoszujemy się nim. Przeżywamy jeszcze raz, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Aromat nabiera osobistego znaczenia, jeżeli zostanie skojarzony z czymś, co ma znaczenie. Przy pierwszym takim skojarzeniu zaczynają się formować połączenia nerwowe, które splatają zapach z emocjami. Taka właściwość zarówno węchu, jak i emocji, zakorzeniona jest w tych samych strukturach mózgowych, zwanych układem limbicznym. Przepraszam jeśli kogoś sprowadziłam na ziemię :-)

Dla mnie równie silnym wyzwalaczem wspomnień jest muzyka, która towarzyszy mi często i w różnych okolicznościach. 




Ciasto, które kojarzy się z ciepłem i rodzinną atmosferą


200 g przesianej mąki Typ 550

45 g cukru

1 łyżeczka sody oczyszczonej

łyżeczka cynamonu ( może być przyprawa piernikowa)

60 g oleju roślinnego

250 g miodu ( lepszy jest lejący)

3 jajka

60 g soku jabłkowego

szczypta soli


Wszystkie składniki dokładnie połączyć mikserem. 

Wlać do keksówki (  ok. 25 cm.) - ciasto jest dosyć płynne.

Piec w nagrzanym piekarniku 200 stopni ok 45 min – powinno mieć karmelowy kolor.


Miłych wspomnień !


 




 

środa, 28 października 2009

Woda, mąka, oliwki, sól... zadziwiająca prostota.

Największe pomysły cechuje prostota 

 W. Golding „ Władca Much”




Tęsknię za prostotą. 

Chciałabym pozbyć się chaosu w życiu na rzecz spokoju.

W życiu przeciętnego człowieka wszystko jest takie złożone – skomplikowane relacje z bliskimi, zawiłe myśli i emocje, zagmatwane sprawy zawodowe, zbyt dużo przedmiotów dookoła, coraz więcej potrzeb... Okazuje się, że świat jest już wystarczająco skomplikowany, dlatego ludzie potrzebują prostoty – ja potrzebuję prostoty.

Jednak dochodzenie do prostoty w życiu nie jest łatwym procesem. Im bardziej jestem świadoma, tym bardziej przekonuję się, że to podróż, a nie cel i czasami można robić dwa kroki w tył zanim zrobi się jeden krok do przodu.

Co to właściwie jest prostota życia? 

Nie jest to tylko brak czegoś, ale również wartość sama w sobie. Istota prostego sposobu życia polega na upraszczaniu jego form zewnętrznych połączonym z maksymalnym wzbogaceniem jego form wewnętrznych. Prosty styl życia obejmuje oszczędną konsumpcję oraz dążenie do rozwijania wyższych jakości i wartości życia. 

Przekonałam się również, że prostota nie jest taka łatwa. Wymaga wyboru, ograniczenia, ogromnego wysiłku poznania samego siebie. 

Tylko to się naprawdę opłaca!


Jak ja dochodzę do prostoty?

Zawsze mam przed oczami swoje priorytety

Staram się bardzo dobrze wykorzystywać czas ( sprawnie zrobię to co muszę by pozostał czas na to co uwielbiam )

Ograniczam źródła komunikacji( email, telefon komórkowy )

Upraszczam garderobę – niektórzy uśmiechają się pobłażliwie jak mówię, że powinno się ubierać najwięcej trzy kolory jednocześnie. Nasz umysł ciągle pracuje i analizuje. Im więcej kolorów, tym więcej do analizowania. Im bardziej mózg analizuje, tym bardziej jest zmęczony. Dlatego widok jednolicie błękitnego nieba działa na nas tak kojąco:-)

Znajduję czas tylko dla siebie ( przynajmniej co jakiś czas ) robię to co uwielbiam, czasem w samotności, to pozwala przystanąć, zaczekać na siebie, dowiedzieć się czegoś nowego o sobie.

Realizuję siebie – mam rzeczy, które uwielbiam robić, które dają mi poczucie spełnienia

Odżywiam zdrowo siebie i Swoich Bliskich

Segreguję śmieci.

Staram się nie być materialistką i ograniczać konsumpcjonizm ( mam kartę bankomatową, którą nie można płacić w sklepach, kiedyś usłyszałam, że utrudniam sobie życie, być może ale przed zakupami muszę podejść do bankomatu i czasem stwierdzam, że zakupy nie są mi tak potrzebne ) 

Niestety mam jeszcze za dużo rzeczy wokół siebie ale jestem sentymentalna 

Tak właściwie to można podsumować jestem nastawiona na jakość a nie na ilość.



Chleb biały z oliwkami 

( zainspirowany przepisem ze strony White Plate)


400 g mąki pszennej typ 650

łyżeczka soli

ok 10 g świeżych drożdży

300 g wody

200 g oliwek drylowanych, najlepiej całych


Wszystkie składniki wymieszać w misce.

Przykryć i odstawić w temp pokojowej na 12-18 h.

Następnie przełożyć do keksówki ok. 25 cm.

Przykryć ściereczką i odstawić na ok. 1 h. Powinno podwoić objętość.

Piec w nagrzanym i naparowanym piekarniku ok godziny.


Doskonała prostota - mniam!!!

 


wtorek, 27 października 2009

Ziarenko do ziarenka

Nieszczęścia przebyte ten mają pożytek, że czynią nas czułymi na nieszczęście innych.

J. Fedorowicz



 

Każdego dnia, ziarnko do ziarnka, gromadzimy doświadczenia.  

Doświadczenia -składają się z wiedzy lub umiejętności w obserwacjach pewnych rzeczy, wydarzeń, uzyskanych poprzez zaangażowanie w ujawnienie tych rzeczy lub wydarzeń, czyli bezpośrednie odczucie. Małe dzieci doświadczają , że piec jest gorący kiedy mama piecze ciasto a śnieg  jest mokry i zimny. Doświadczenia są przyjemne i nieprzyjemne – szczęścia i nieszczęścia. Choć nieszczęście bardziej nas dotyka i dłużej pamiętamy i ... jeżeli mamy taką umiejętność wyciągamy wnioski. Niestety w dorosłym życiu doświadczenia częściej związane są z ludźmi i bardziej bolą. Prawdziwym skarbem jest – umiejętność wyciągania wniosków z tego co nas w życiu spotyka. Zdajemy sobie sprawę z naszych zachowań w różnych sytuacjach, jesteśmy bardziej świadomi, więcej potrafimy zrozumieć. To najlepsza metoda by kształtować swój charakter  obojętnie ile się ma lat.

Są tacy którzy mają bardzo wysokie mniemanie o sobie, dopóki czegoś nie doświadczą. Wtedy raptem okazuje się,że są małą mrówką w mrowisku ludzkości. Są tacy, którzy nie doceniają się a doświadczenie pozwala im siebie poznać i wzmocnić.


Nie wiedziałam co to znaczy kochać do momentu aż nie pokochałam...

Nie wiedziałam co to znaczy strata kogoś bliskiego dopóki nie zginął mój ojciec...



 

Chleb z ziarenkami

 

Składniki:

na ziarno: 

35g siemienia lnianego 

100g wody


na zaczyn: 

75g mąki pszennej 550

90g wody

2 łyżki zakwasu


na ciasto chlebowe:

380g mąki pszennej

40g mąki żytniej

30g uprażonych ziaren dyni

30g uprażonych ziaren siemienia lnianego

175g  wody

18g (1 łyżka) soli 

namoczone siemię lniane (j.w)

zaczyn (j.w)

Można dodać 10 g drożdży ( lub łyżeczkę suchych) wtedy chleb lepiej wyrasta.

 

 Przygotowanie i pieczenie: 

  1. Dzień przed pieczeniem zalewamy siemię lniane zimną wodą i pozostawiamy do napęcznienia przykryte folią na 12 do 16 godzin. 
  2. Składniki zaczynu mieszamy i odstawiamy przykryte w temperaturze pokojowej również na 12 do 16 godzin.
  3. Następnego dnia mieszamy wszystkie składniki ciasta chlebowego.Ja robię to mikserem i jeszcze krótko rękami natłuszczonymi olejem. Ewentualnie korygujemy jeszcze ilość mąki lub wody – ciasto powinno być dosyć gęste.
  4. Pozostawiamy ciasto przykryte na ok. 2 do 2,5 godzin. 
  5. Po upływie wyżej wymienionego czasu przełożyć ciasto do podłużnej foremki. Czas wyrastania ok. 2 do 2,5 godzin w temperaturze ok. 25° C. W chłodzie np. 10° C można ten czas przedłużyć do 8 godzin, w lodówce (ok. 6°C) do 18 godzin.
  6. Piec 40 – 45 min w temperaturze 240° C., w naparowanym piekarniku


Chleb smakuje wspaniale!



niedziela, 25 października 2009

Pizza

Kochać i być kochanym to tak, jakby z obu stron grzało nas słońce.

D. Viscott


Jesienią najbardziej brakuje mi słońca. Zachłannie łapię ostatnie jego promienie i chowam głęboko do moich zielonych kieszeni. Idę odwiedzić wiewiórki w ulubionym parku i zachwycam się pięknie przebarwionymi na żółto liśćmi klonów. Dzisiaj jesień była piękna...

Po powrocie trzeba się ogrzać, mniam...pizza!

Tradycyjna potrawa włoskiej kuchni, obecnie szeroko rozpowszechniona na całym świecie. Często uznawana za fast food z czym trudno mi się zgodzić. W wersji podstawowej jest to płaski placek z wytrawnego ciasta drożdżowego zwanego focaccia , posmarowany sosem pomidorowym, posypany tartym serem mozzarella i ziołami. Powinien być pieczony w bardzo mocno nagrzanym piecu. Pizzę podaje się na gorąco, lecz rozpowszechnione jest jedzenie jej również na zimno.


Pierwsza współczesna pizza miała powstać w 1889r. Wtedy do Neapolu przyjechała Królowa Włoch Margharita von Savoyen. Tamtejszy piekarz, niejaki Raffaele Esposito, przygotował na jej cześć specjalną potrawę ― pizzę, w której podstawowymi składnikami były: pomidory (czerwień), ser mozzarella (biel) i bazylia(zieleń), reprezentujące narodowe barwy Włoch. Nazwano ją margherita ― do dziś jest to nazwa najpopularniejszej, najprostszej wersji pizzy.




Pizza 


3 szkl mąki

200 ml mleka

50 g masła

20 g drożdży

½ łyżeczki soli

oliwa do natłuszczenia rąk podczas wyrabiania



Nadzienie


500 g mięsa mielonego

300 g pieczarek

2 cebule

250 g sera żółtego

2 – 3 pomidory

ok. 3 łyżki przecieru pomidorowego

bazylia ( świeża lub suszona)

sól, pieprz, czosnek do smaku

olej



Mąkę wsypać do miski, wymieszać z solą, drożdże rozpuścić w 3 łyżkach mleka i wlać do mąki. Mleko lekko podgrzać rozpuścić w nim masło i połączyć z mąką. Ciasto wyrabiać rękami aż się stanie gładkie i jednolite, odstawić do wyrośnięcia.


Mięso przepiec na oleju z cebulą, doprawić do smaku, pieczarki pokroić na małe kawałki, ser zetrzeć na tarce, pomidory pokroić na plasterki.


Ciasto rozciągnąć na blaszce do pieczenia ( wychodzą dwie blaszki lub okrągłe 26 cm.) . Posmarować olejem i przecierem pomidorowym, rozłożyć mięso, pieczarki, pomidory, posypać serem i bazylią. Piec w bardzo gorącym piekarniku ok. 15 min. ale trzeba sprawdzać bo piec piecowi nie równy :-)


sobota, 24 października 2009

Bezsenność w ...


Lepiej cierpieć z powodu bezsenności niż nie spać z powodu cierpienia.

Tadeusz Kotarbiński


Przychodzi czasem taka bezsenność, co układa się jak kamień na dnie serca i bez względu na to, ile razy będziemy poprawiać poduszkę i przewracać się z boku na bok - nie odejdzie.

Cisza. Słucham myśli płynących nieustannie w mojej głowie,  wspomnienia – układam je jak kartki w segregatorze, takie z dziurkami nie w koszulkach, żeby się już nie pomieszały. Porządkuję, sprzątam po podjętych i niepodjętych decyzjach.

Jednak jesień to nie wiosna i o tym muszę pamiętać!

3:57 

Idę do kuchni, napić się ciepłego mleka. Moja Babcia mówiła ,że jest dobre na sen.

Moja Babcia - Ona robiła najlepsze ciasto drożdżowe.






Drożdżówki z gruszkami :

( ok. 25 sztuk)

500 g mąki

1/2 szkl mleka

1/2 szkl cukru

125 g masła

2 jaja

2 żółtka

100 g drożdży

cukier wanilinowy

szczypta soli

skórka i sok z 1/2 cytryny

ok 2 łyżki oleju 

olej do natłuszczenia rąk podczas wyrabiania


Kruszonka

200 g mąki ( lepsza jest krupczatka)

100 g masła

100 g cukru

cukier wanilinowy

szczypta soli

( wszystkie składniki połączyć, ja to robię mikserem)



Gruszki ok 6 sztuk



Drożdże rozpuścić w dwóch łyżkach mleka z łyżką cukru, zostawić żeby "ruszyły". Masło, mleko, cukier rozpuścić razem w jednym garnku i przestudzić. Jaja i żółtka ubić lekko z cukrem wanilinowym. Mąkę połączyć z solą w wielkiej misce lub garnku i połączyć z resztą składników( czasami trzeba dosypać trochę mąki- to zależy od wielkości jaj, wilgotności mąki). Ja mieszam mikserem a później jeszcze krótko zagniatam rękami, rozciągając ciasto i składając do środka. Ciasto odstawić do wyrośnięcia. Następnie uformować placuszki na każdy położyć kawałki gruszki i posypać kruszonką. Piec w piekarniku ok. 200 stopni do zrumienienia.


4:30...




piątek, 23 października 2009

Codzienność


"Nie zgadzać się, by delikatny akt naciśnięcia klamki u drzwi, ten akt, który mógłby wszystko odmienić, przeszedł w zwykły codzienny odruch, do widzenia, kochana, buźka, do zobaczenia."


Julio Cortazar

 




Codzienne życie wcale nie jest takie przyjemne, szczególnie jesienią kiedy najbardziej czuję jak czas umyka. A rano jest tak ciemno, że każda cząstka mojego ciała chce pozostać  jak najdłużej objęciach... Morfeusza. Co wtedy robić?

Wymyślić sobie małe rytuały.

Małe rytuały dodają magii moim dniom.Codziennie wymyślam sposób by powiedzieć Moim Najbliższym, jak bardzo są dla mnie ważni. Codziennie piję kawę w  ulubionej filiżance z ubitą pianką z mleka. Zwykła kawa – nie zwykła kawa. Pianka jest tak lekka, a ja czuję się wyjątkowo. Czytam fragment ulubionej książki. Co z tego, że po raz setny. Zaczyna być dobrze i czuję się coraz lepiej. Włączę jedną z ulubionych piosenek. Nakarmię kwas chlebowy – trzeba to robić delikatnie, bardzo dokładnie wymieszać. Zrobię ciasto chlebowe – muszę je odstawić w chłodne miejsce, bo dopiero po pracy będę piekła chleb a po całym domu rozniesie się piękny zapach. Już jest magicznie. Nie miałam pojęcia, że tak błahe czynności nadają ton mojemu życiu. A jednak...



Mój chleb codzienny "niecodzienny"

( zainspirowany przepisem na chleb biały ze strony Pracownia wypieków)


150 g zakwasu chlebowego( o zakwasie pisałam tutaj)

400 g mąki pszennej typ 650

100 g mąki żytniej typ 720

8 g drożdży

150 g wody

150 g maślanki

łyżeczka soli najlepiej morskiej

łyżka oleju ( ja używam do moich chlebów oleju z orzechów włoskich)


Wszystkie składniki dokładnie wymieszać ( ja łączę składniki mikserem a później jeszcze wyrabiam rękami natłuszczonymi olejem)

Odstawić na ok 2h (jeżeli odstawiamy na dłużej to zawsze w chłodne miejsce). Im dłużej stoi tym chleb jest kwaśniejszy.

Po tym czasie przełożyć do keksówki i zostawić jeszcze na ok.1h, żeby wyrosło. Wstawić do gorącego i naparowanego piekarnika. 

Ok. 220 stopni – 50 min. Trzeba sprawdzać podczas pieczenia bo piec piecowi nie równy.  




 


środa, 21 października 2009

Po drugiej stronie lustra


„...do którego domu wejdzie łagodność, tam wszędzie niesie ze sobą szczęście i pokój.”  Seneka 


Czy zastanawiałeś się kiedyś co byś zobaczył gdybyś niespodziewanie znalazł się po drugiej stronie  swojego lustra??? Jeżeli patrzę w lustro przybieram pewne pozy, uśmiecham się, sprawdzam czy lepiej wyglądam jak mam włosy spięte a może rozpuszczone...

We współczesnym świecie ludzie przybierają wiele masek, stosownych do okoliczności, bo przecież nie wypada być...  łagodnym. Można być posądzonym o charakterologiczną słabość,

a przecież trzeba być twardym w dzisiejszym wyścigu – tylko do czego...

Łagodność została sprowadzona do uprzejmości, dobrego wychowania, manier, które wszyscy powinni znać. Jednak często boję się „uprzejmości” ludzi uprzejmych bo często zachowują się odmiennie w różnych sytuacjach.

Łagodność – tajemnicza mowa duszy, brak surowości, gniewliwości, umiejętność zachowania spokoju wobec ludzi przykrych

i dokuczliwych. Łagodność maluje się na twarzy, w spojrzeniu, ujawnia się w głosie i w słowach. Jest "ciepła". Seneka pisał w swoim dialogu, iż ze wszystkich cnót żadna inna nie przystoi człowiekowi bardziej niżeli łagodność, ponieważ żadna inna nie ma więcej cech ludzkich. Sprawia ona, że jesteśmy w stanie opanować rosnące w nas uczucie gniewu. Człowiek, który się gniewa na drugiego, zwykle pragnie odwetu, natomiast łagodność opanowuje w nas tę dążność do odwetu. Łagodność pozwala dostrzec człowieka w człowieku, jego godność, osobowość, wartości, które są dla niego ważne i istotne, pozwala niejako wejrzeć w głąb duszy drugiego człowieka i właściwie go zrozumieć, bo przecież każdy  spotkany ... toczy jakaś ciężką  wewnętrzną walkę.

Po drugiej stronie mojego lustra zawsze chcę widzieć – ŁAGODNOŚĆ – nie ważne czy mam włosy spięte czy  rozpuszczone.

 




Ciasto toffi


ciasto:

50 dkg mąki

½ szkl. cukru pudru

15 dkg miodu

125 dkg masła

2 jaja

cukier wanilinowy

łyżeczka sody rozpuszczona w łyżce mleka


krem:

½ litra śmietany 36%

3 łyżeczki żelatyny rozpuszczone w 4 łyżkach ciepłego mleka

polewa:

puszka mleka skondensowanego słodzonego ( gotowanego 3 h w garnku wypełnionym wodą) lub gotowej masy krówkowej.

do dekoracji 10 dkg orzechów włoskich.



Z podanych składników zagnieść ciasto podzielić na dwie części i upiec dwa jednakowe placki okrągłe lub prostokątne najlepiej na papierze do pieczenia.

Śmietanę ubić następnie dodać do niej rozpuszczoną wcześniej żelatynę.

Kremem przełożyć wystudzone placki. Na wierzchu ciasta rozsmarować masę z gotowanego mleka, posypać orzechami.

PYCHA!


wtorek, 20 października 2009

Twardy orzech do zgryzienia



Jak zrozumieć miłość i dojrzale pokochać? 

Dzisiaj miłość najczęściej bywa mylona z seksualnością,

z zakochaniem i uczuciem, z tolerancją i akceptacją  a także z naiwnością

Dlaczego miłość to nie tylko seksualność?

Kto kocha, nie skupia się na doznaniach cielesnych, ale zachwyca się tym, że może być tak blisko osoby, którą kocha i przez którą jest kochany. Wystarcza uścisk dłoni, przytulenie i czuje się bezpieczny i akceptowany. Współżycie seksualne jest wtedy spotkaniem dwóch osób, a nie dwóch ciał. To okrutne...ale w dzisiejszym świecie wiele osób płaci aktem seksualnym za zaspokojenie potrzeby bliskości kogoś – nie konkretnej osoby. 

Dlaczego miłość nie jest uczuciem, zakochaniem?

Uczucia bywają zmienne i nieobliczalne. Uczucia stanowią cząstkę człowieka, są jego cechą i własnością. Natomiast miłość to postawa całego człowieka. Uczucia przeżywamy także wobec zwierząt, przedmiotów czy wydarzeń, a zatem wtedy, gdy coś lubimy lub gdy czymś się cieszymy. Miłość to stały sposób postępowania, a nie chwilowy nastrój. Ten kto kocha, doznaje silnych emocji od radości i entuzjazmu do rozgoryczenia, gniewu, żalu, i wielkiego cierpienia. Nie istnieje miłość bez uczuć. Jeśli ktoś jest wobec drugiej osoby obojętny, to znaczy, że jej nie kocha. Miłość jest świadomą i dobrowolną postawą, a uczucia są jednym ze sposobów wyrażania tejże postawy. Miłość to kwestia wolności i daru, a uczucia to kwestia potrzeb i spontaniczności. Miłość skupia nas na potrzebach innych ludzi, a uczucia skupiają nas na naszych własnych potrzebach i przeżyciach.    Miłość to  najgłębszy wyraz bezinteresowności i   wolności.    Miłość owocuje pogodą ducha 

i spokojem, a skupianie się na uczuciach prowadzi do niepokojów i napięć. To właśnie dlatego radość człowieka zakochanego bywa pełna niepokoju, a zakochani czasem ranią się wzajemnie poprzez różne formy emocjonalnego szantażu. Miłość prowadzi do trwałej radości, a kierowanie się tylko uczuciami niszczy więzi międzyludzkie oraz prowadzi do trwałego niepokoju.

Dlaczego miłość to nie tolerancja?

Tolerować możemy gust czy smak, to nie podlega dyskusji. Miłość wiąże się z troską o drugiego człowieka, a tolerancja wynika z obojętności na jego los.Im bardziej kocham danego człowieka, tym bardziej „nietolerancyjna” się staję wobec tych jego zachowań, które są szkodliwe, szczególnie dla Niego.

Dlaczego miłość to nie akceptacja?

Akceptować to mówić „ bądź sobą” a kochać to utwierdzać kochaną osobę w dobrym zachowaniu i pomoc w stawaniu się jeszcze większym, bo miłość to zdumiewająca moc – nieustannie przemienia człowieka. Przypominają mi się słowa, że największym dobrodziejstwem jakie możemy drugiemu wyświadczyć jest nie ofiarowanie mu naszego bogactwa lecz ukazanie mu jego własnego bogactwa. Oczywiście trzeba to robić bardzo dyskretnie, powoli, żeby nie skrzywdzić kochanej osoby.

Dlaczego miłość to nie naiwność?

Myli miłość z naiwnością ten, kto nie potrafi bronić się przed człowiekiem, który go krzywdzi, poniża, pozbawia godności, wyśmiewa. Wtedy jest to bezradność i uległość

Czym jest miłość?

To troska o rozwój danej osoby. Angażujemy w to cielesność, płciowość, myślenie, emocje, wrażliwość , duchowość, a także wartości i aspiracje, którymi się kierujemy. Miłość jako decyzja troski o czyjś rozwój wyraża się na co dzień poprzez obecność, pracowitość i czułość. Najtrudniejsze zadanie tego, kto kocha, polega na trafnym doborze słów i czynów. Miłość wymaga rozwagi w myśleniu i stanowczości w działaniu. Nie trzeba wcale myśleć po to, by skrzywdzić samego siebie czy kogoś innego. Trzeba natomiast być niezwykle rozważnym po to, by kochać. Nikt nie jest idealny. W każdym z nas jest coś z naiwności, słabości i egoizmu. Właśnie dlatego  jesteśmy w stanie dojrzalej kochać, jeżeli jesteśmy bardziej świadomi siebie.


Kiedy Ktoś nas tak kocha czujemy, że wzrastamy, stajemy się, czujemy spokój, wolność, jesteśmy szczęśliwi.


Po tak ciężkim myśleniu trzeba odżywić umysł ;-)





Chleb z orzechami włoskimi i rodzynkami

( przepis zaczerpnięty z White Plate

400 gram mąki pszennej

85 g rodzynek

50 g siekanych orzechów włoskich

1 i 1/4 łyżeczki soli

3/4 łyżeczki cynamonu

6 g świeżych drożdży 

350 g wody

szczypta pieprzu


Wszystkie składniki umieścić w misce i wymieszać łyżką przez 30 sekund.

Miskę przykryć i odstawić na 12-18 godzin.

Następnie przełożyć ciasto do keksówki ok. 25 cm. i zostawić do wyrastania na ok. godzinę. Piec w nagrzanym do 220 stopni piekarniku ok. 40 min.

Chleb zaskakuje smakiem, jest doskonały


niedziela, 18 października 2009

Wspomnienia





Gdy szukam wspomnień, które trwały ślad pozostawiły we mnie, kiedy podsumowuję godziny, które miały dla mnie znaczenie, odnajduję nieomylnie to, czego żadne bogactwo nie zdołałoby mi zapewnić: nie można kupić przyjaźni człowieka związanego z nami na zawsze, wspomnieniami lub doświadczeniami życia.

Antoine de Saint-Exupéry



Wspomnienia, daty, rocznice... Dla jednych ważne dla innych trochę mniej. Data urodzin, ślubu, ważna decyzja, spotkanie które pozostaje w myślach na całe życie. Pierwszy dzień wiosny. Jedne wspominam ze wzruszeniem, do niektórych wracam z... bólem. Przenoszą mnie w czasie i zawsze skłaniają do przemyśleń. Jest w tym magia, przypominam sobie co czułam, jak wyglądałam, co się zmieniło od tego czasu. Czas... są to jedyne chwile, w których można dotknąć czasu, poczuć czas. 




Zwykła szarlotka od niezwykłej osoby

Ciasto:

4 szkl. mąki

szkl. cukru 

kostka masła

3 jaja

cukier wanilinowy

łyżeczka proszku do pieczenia

szczypta soli


Nadzienie:

2 kg. jabłek

łyżeczka cynamonu

sok i otarta skórka z cytryny


Jabłka obrać, poszatkować, włożyć do dużego garnka i podgrzewać mieszając aż zmiękną. Dodać cynamon i cytrynę. Lekko przestudzić.


Składniki na ciasto szybko wyrobić w misce, ręką lub mikserem. Podzielić na dwie części, jedną wylepić spód prostokątnej formy do pieczenia ciasta i podpiec. Na podpieczone ciasto wyłożyć jabłka oraz rozwałkowaną drugą część ciasta. Piec aż ciasto uzyska złoty kolor. Można posypać cukrem pudrem lub migdałami.



piątek, 16 października 2009

Po co takie dni



"Któż jednak powie, że za tymi chmurami nie ma słońca?" 


Zadzwonił budzik? nie to nie możliwe, przecież jest jeszcze ciemno. Jesień jest okrutna , tak szybko zabiera nam słońce. Zastanawiam się czy wstać, czy udawać, że mnie nie ma. Mnie nie ma ale... poczucie obowiązku jest. Co tak zimno. Trzeba zapalić światło w kuchni. Całe szczęście, że istnieje powtarzalność porannych czynności. Śniadanie, szkoła, przedszkole – wszystko mechanicznie. Dobrze że znam drogę na pamięć. Dzień się snuje. Poruszam głową żeby sprawdzić czy jeszcze boli. Nie jest dobrze, szukam igły w stogu siana, okruchów miłości i czułości. Chociaż okruszków... Co zrobić z takim dniem???



 Ciasto okruszkowe  z gruszkami



Ciasto:

22o g mąki ( najlepiej krupczatki)

50 g cukru 

100 g masła

szczypta soli


Nadzienie: 

10 g cukru

łyżeczka mielonego cynamonu


200 ml  śmietany kremówki

2 żółtka


5 gruszek ( mogą być z puszki, wtedy potrzebne są dwie puszki)


Garść płatków migdałów.



Wymieszać szybko składniki na ciasto widelcem lub mikserem aż powstaną duże grudki. Ciasto powinno być suche i kruszące się. Wylepić ciastem torownicę 26 cm. lub formę do tarty.

Piekarnik nagrzać do 200 stopni.

Gruszki obrać, wydrążyć, pokroić na plasterki i ułożyć na cieście, rozkładając lekko w wachlarzyk. Posypać cukrem z cynamonem i podpiec ok. 5 min.

Kremówkę ubić z żółtkami, powstałym kremem posmarować podpieczone ciasto posypać płatkami migdałów i dalej piec jeszcze ok 30 min. lub aż wierzch zbrązowieje.

Ciasto okruszkowe jest bogate, słodkie, maślane i bardzo kruche.

Jest trochę lepiej!