niedziela, 31 października 2010

Gruszki nadziewane.

Ostrożnie z sercem na dłoni; niektórzy mogą je uważać za poduszeczkę do wbijania szpilek.
Jim Morrison

Gruszki i ser pleśniowy to para niemal doskonała. Miłość od pierwszego ... posmakowania. Kiedyś tego nie doceniałam. Sam ser dla wielu jest niejadalny, jednak warto się do niego przekonać, jak do gorzkiej czekolady.  W tartach, sałatkach. Dzisiaj proponuję w wersji najprostszej. Na ciepłą przekąskę, lekkie danie.

Gruszki z serem pleśniowym.
2 gruszki
100 g sera pleśniowego
łyżeczka miodu
łyżeczka soku z cytryny
4- 5 orzechów włoskich
łyżka oliwy
Gruszki umyć przekroić na pół, wydrążyć tak, by powstało wgłębienie. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu. Ser pokruszyć na małe cząstki, orzechy posiekać,  połączyć z miodem, sokiem z cytryny i oliwą. Napełnić  gruszki i zapiec ok 20 min w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.

piątek, 29 października 2010

Nie całkiem na temat.

Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, 
ale i za te, które w innych budzi.
S. Wyszyński

Zadzwonił. Powiedział:
-  Jesteś smutna.( skąd wie) A masz jeszcze wokół siebie drzewo z ładnymi liśćmi? To sobie na nie popatrz. Czasem pomaga.

Choć dni są coraz krótsze w południe jest jeszcze ciepło. Choć palce marzną łapię jesienne promyki słońca prześlizgujące się pomiędzy liśćmi. Kolekcjonuję je, zbieram, żeby później łatwiej było przetrwać. 
I czytam historię pewnego ołówka.
"Chłopiec patrzył, jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapytał:
- Piszesz o tym co ci się przydarzyło? A może o mnie?
Babcia przerwała pisanie, uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- To prawda, piszę o tobie, ale ważniejsze od tego, co piszę, jest ołówek, którym piszę. Chcę ci go dać, gdy dorośniesz.
Chłopiec z zaciekawieniem spojrzał na ołówek, ale nie zauważył w nim nic szczególnego.
- Przecież on niczym się nie różni od innych ołówków, które widziałem!
- Wszystko zależy od tego, jak na niego spojrzysz. Wiąże się z nim pięć ważnych cech i jeśli je będziesz odpowiednio pielęgnował, zawsze będziesz żył w zgodzie ze światem.
Pierwsza cech: możesz dokonać wielkich rzeczy, ale nigdy nie zapominaj, że istnieje dłoń, która kieruje twoimi krokami. Ta dłoń to Bóg i to On prowadzi cię zgodnie ze swoją wolą.
Druga cecha: czasem muszę przerwać pisanie i użyć temperówki. Ołówek trochę z tego powodu ucierpi, ale potem będzie miał ostrzejszą końcówkę. Dlatego naucz się znosić cierpienie, bo dzięki niemu wyrośniesz na dobrego człowieka.
Trzecia cecha: używając ołówka, zawsze możemy poprawić błąd za pomocą gumki. Zapamiętaj, poprawianie nie jest niczym złym, przeciwnie, jest bardzo ważne, bo gwarantuje uczciwe postępowanie.
Czwarta cecha: w ołówku nieważna jest drewniana otoczka, ale grafit w środku. Dlatego zawsze wsłuchuj się w to, co dzieje się w tobie.
Wreszcie piąta cecha: ołówek zawsze pozostawia ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz".
 "Być jak płynąca rzeka" Paulo Coelho





A przepis? Będzie jutro...

środa, 27 października 2010

Ciasto czekoladowe z nutą kawy.

Powiedzieć, co się myśli, jest czasem największym szaleństwem, 
a czasem najwyższą sztuką.
Eschenbach

Chłodne dni zachęcają do pieczenia, otulania się kojącymi smakami. Ciasto czekoladowe, wilgotne, najlepiej jeszcze ciepłe to coś, co uwielbiam. Bardzo, bardzo czekoladowa przyjemność. Polecam, nie tylko na zimne dni. Późnym  wieczorem okrywam się kocem i zjadam ukradkiem kawałek ciasta, palcami, do ostatniego okruszka. Popijam mlekiem. I znów mam 8 lat... 

Ciasto czekoladowe.
( przepisałam kiedyś z gazety, w oryginale z dodatkiem oleju, ja jednak wolę z roztopionym masłem)
2 szkl mąki
¾ szkl kakao
łyżka sody
łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki soli
1 ½   szklanki cukru (może być mieszanka białego i brązowego)
100 g masła stopionego i lekko przestudzonego
szkl maślanki
2 jaja
szklanka świeżo zaparzonej gorącej kawy
Tortownicę 26 cm wysmarować masłem i posypać mąką. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
W jednaj misce połączyć wszystkie suche składniki, w drugiej mokre, prócz kawy. Do suchych składników wlać mokre, wymieszać. Następnie dodać kawę i wszystko dokładnie połączyć. Ciasto jest dosyć płynne. Wyłożyć do tortownicy i piec ok 40 min. Najlepiej sprawdzić patyczkiem środek.
Po upieczeniu posypać cukrem pudrem lub polać roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą. Można udekorować wiórkami białej czekolady.
Następnego dnia jest równie dobre. Polecam.


poniedziałek, 25 października 2010

Naleśniki meksykańskie.

Prawdą jest to, co wytrzyma próbę doświadczenia.
Einstein


Wyjeżdżałam, zostawiłam kawałek siebie, wróciłam znów lżejsza o cząstkę.
Są osoby które są i przemijają.
Są osoby w naszym życiu, które pozostają na zawsze, nawet jeżeli są daleko.
W strugach deszczu przejeżdżam przez miasto. Patrzę na ludzi zamyślonych, czekających na zielone światło i tych przemykających chodnikami. Jakby chcieli przejść pomiędzy kroplami. Ręce wciskają głęboko w kieszenie. Zimno. Zastanawiam się kto z  nich pozostawił tę najważniejszą część siebie i komu. Gdzie uciekają ich myśli. Czy tęsknią...
Powrót do rzeczywistości po dłuższej nieobecności to  potrzeba zjedzenia czegoś domowego, napełnienia domu zapachem. To delektowanie się domową chałką z masłem i naleśnikami. 

Naleśniki meksykańskie.
2 jaja
½ szkl mleka
½ szkl wody
2 łyżki oleju
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
100 g mąki pszennej 
½ łyżeczki  soli
Jaja wymieszać, dodać wodę i mleko, również wymieszać. Dodać resztę składników i mieszać aż składniki dokładnie się połączą. Ciasto pozostawić na ok ½ godz. Po tym czasie sprawdzić gęstość, ciasto powinno być lejące ( czasem trzeba dolać jeszcze odrobinę wody).
Smażyć kolejno naleśniki.
Nadzienie
500 g filetu z udźca kurczaka
puszka czerwonej fasoli
czerwona cebula
ząbek czosnku
strąk czerwonej papryki
½ sałaty lodowej
olej do smażenia 
sól, pieprz, chili lub ostra papryka  do smaku.
Na patelni rozgrzać olej, pokrojoną w kostkę cebulę, rozgnieciony czosnek oraz pokrojone mięso. Smażyć, mieszając ok 15 min. Fasolę dokładnie odsączyć z zalewy, dodać do mięsa i całość przyprawić do smaku. Paprykę i sałatę pokroić w paski. Naleśniki składać na pół i jeszcze raz na pół, tak by powstała kieszonka w formie trójkąta. Nadziewać warstwami. Najpierw mięso, później papryka i na końcu sałata. Można ozdobić łyżeczką majonezu lub ulubionym sosem.


piątek, 15 października 2010

Pizza z ziemniakami i tymiankiem.

Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane, jak jakieś drzewa po huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata...
Krystyna Siesicka


Gapienie się w okno, kiedy wieje wiatr, to swoista forma terapii.
Osobista, niespieszna, zupełnie prywatna. 
Wiatr...
Niesamowita jest lekkość, z jaką przelatuje ponad ziemią. Nic go nie wiąże, nic go nie powstrzymuje. Wdzięcznie i z  giętkością przepływa obok wszystkiego, co nieruchome. Czasami łagodnie, innym razem z wielką siłą. Owiewa, otula, zakręci. Czasem coś ze sobą zabierze. Tylko na pewien czas, by później  wszystko zostawić. Wiatr,  jest wolny i mimo to pomocny dla wszystkich.
Czasem moje myśli przelatują razem z nim a ja przyglądam się im...  inaczej. Niektóre snują się za mną jak cień, inne otwierają nowe możliwości.
Wiatr...
Lubię słuchać jak wieje, jest jak muzyka.

Pizza z ziemniakami i tymiankiem.
Ciasto 
/1 pizza o średnicy 30 cm./
1,5  szkl.  mąki 
20 g drożdży ( mogą być suszone, wtedy ok 1 łyżeczki)
1/4 łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
2/3 szklanki wody
2 łyżki oliwy 
Mąkę wsypuję do miski, robię dołek, wkruszam drożdże, zasypuję cukrem i zalewam wodą. Pozostawiam na 10 min. Dodaję resztę składników i szybko mieszam ciasto. Powinno być jednolite, niezbyt ścisłe. Można ciasto od razu rozciągnąć na blaszce, ułożyć nadzienie i zapiec. Pizza jest jednak lepsza jeżeli ciasto trochę odpocznie i podrośnie. 
Nadzienie
2 łyżki kaszy kukurydzianej
3 małe ziemniaki
2 łyżki świeżego tymianku ( suszonego wystarczy 1 łyżeczka)
2 łyżki drobno startego sera żółtego
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
sól, najlepiej gruba do posypania.
Rozciągnięte ciasto na pizzę posypać kaszką, następnie poukładać ziemniaki pokrojone na bardzo cienkie plasterki. Posypać tymiankiem i pokropić mieszanką oliwy z rozgniecionym czosnkiem. Oprószyć tartym serem. Piec w piekarniku nagrzanym do 230 stopni ok 15 min ( ciasto i ziemniaki powinny się zrumienić). Posypać solą.
Polecam z sokiem pomidorowym. Moje dzieci najbardziej lubią z kwaśnym mlekiem;-)



wtorek, 12 października 2010

Dounuts z piekarnika.

Jeżeli coś nie ma ceny, nie ma również wartości.
Einstein


I kiedy rano wychodzę z domu uderza mnie chłód tak przeraźliwy. Chyba zbyt nagle. 
Mam dość jesieni.
Jest ona w tym roku tak ... trudna, wczesna, chłodna, właściwie to zimna. Na drzewie , na którym co roku królują czerwone jabłka jest pusto. Z ogromnego drzewa orzechowego spadło tylko kilka orzechów. I aż boję się wspominać o kasztanach , z którymi też w tym roku jest coś nie tak. Bo kiedy wybrałam się z dziećmi na zbiory kasztanów to znaleźliśmy marne dwa. Ponieważ Nieletnich mam trzech, więc kłótnia nieunikniona i tłumaczenie, że trzeba się dzielić. Jak tu się dzielić, przecież ja też uwielbiam  po kryjomu, w kieszeni, przewracać w palcach  kasztany. Wszystko się kręci jak w kołowrotku, ranki coraz bardziej ciemne. I jeszcze do kompletu albo w zestawie – jak kto woli – ta tęsknota, nostalgia ...
Jeszcze tyle czasu do wiosny ...
Jesiennej chandry czasem nic nie przegoni. Trzeba ją przeczekać, przetrwać.


Dounuts z piekarnika
1,5 szklanki mąki
1/2 szklanki brązowego cukru jasnego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szklanki mleka skondensowanego niesłodzonego
100 g masła
1 jajko
1 cukier wanilinowy
W garnku roztopić masło lekko przestudzić i zmieszać z mlekiem i jajkiem. Do miski wsypać mąkę, cukier,  proszek do pieczenia sól i cukier wanilinowy oraz dokładnie wymieszać. Dodać masę maślaną i wszystkie składniki połączyć, mieszając łyżką.  
Napełnić foremki do pieczenia pączków typu dounuts, do 2/3 wysokości. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ok 15 min. Można posypać cukrem pudrem, doskonałe z nutellą .



piątek, 8 października 2010

Murzynek ze śliwkami.

Gdy uszkodzeniu ulega coś, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu – ani myśli – od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy bliską osobę, dziura po brakującej czarnej kostce. Wiedzieliśmy, ze to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieja, że może jednak nie. Czasem to uszkodzenie można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji. 
J. Carroll „ Białe jabłka”

Wspomnienia, emocje wpływają na nas nieustannie, kształtują nas. Nawet jeżeli jesteśmy dorośli , to nic, kształtują naszą dorosłość.
Czasem przelotne spojrzenie, drobny gest, sytuacja, zdarzenia, idą za nami latami. Zmieniają nas. Trwale.
Największy wpływ ma  wszystko związane z drugim człowiekiem, tym bardziej jeżeli  dzieje  się pierwszy raz. Wspomnienia z dzieciństwa, miłość, odrzucenie, poniżenie. Nawet jeżeli są to nasze subiektywne odczucia. Te zdarzenie są oczywiście pozytywne i negatywne. Jedne wspominamy z radością o innych wolelibyśmy zapomnieć, jednak nie zawsze się da.
Urodzenie dzieci, zostanie rodzicem, bardzo zmienia (co prawda nie wszystkich;-) . Przestajemy myśleć tylko o sobie, jesteśmy za Kogoś odpowiedzialni na całe życie, staramy się chronić przed wszystkim co złe, przewartościowujemy swój świat.
Odrzucenie, zawód, poniżenie, szczególnie w kontaktach z Bliską Osobą ryje w nas ślad nie do zatarcia. Wystarczy jedno wspomnienie, skojarzenie i odczuwamy to wręcz fizycznie. I nawet jeżeli próbujemy, lepimy, bardzo chcemy. Wydaje się, że wszystko wraca na miejsce, jednak my jesteśmy ostrożni... bo już wiemy, że  tak się może stać.

Murzynek to ciasto przedziwne. Myślę że większości z nas przypomina dom rodzinny. Może dla niejednego było to pierwsze ciasto , które pamięta. Przepisy  różniły się nieznacznie proporcjami, jednak zawsze było to ciasto mocno kakaowe, aromatyczne, proste, często pieczone w prodiżu ;-) Podaję przepis na murzynka, który ja pamiętam. Są oczywiście drobne poprawki. Moja Mama nie dodawała śliwek, tylko upieczone ciasto przekładała powidłami śliwkowymi. Nie dodawała również czekolady, no cóż w tamtych czasach była ona trudno dostępna.

Murzynek ze śliwkami
200 g tłuszczu ( ja zawsze dodaję masło)
1,5 szkl cukru
3 łyżki wody
3 łyżki kakao
50 g gorzkiej czekolady
Wszystkie składniki umieścić w garnku i podgrzewając wymieszać, tak by dokładnie się połączyły. Lekko wystudzić.
Następnie dodać:
3 żółtka 
3 łyżki alkoholu (dodałam rumu)
Dokładnie wymieszać i odlać ok 1/3 szklanki. Odlana część posłuży do dekoracji ciasta po upieczeniu.
Do reszty wmieszać:
1,5 szkl mąki
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
szczyptę soli
3 białka dokładnie ubite na pianę. 
Najpierw dodać mąkę z proszkiem i solą. Następnie pianę z białek.Ciasto przełożyć do blaszki wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą lub mąką. Ja piekłam w blaszce kwadratowej 25x25 cm. Piec ok 40 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Odlaną część masy czekoladowej lekko podgrzać i polać nią upieczone ciasto.



wtorek, 5 października 2010

Ciasteczka pomarańczowe.


Słowa są czynami, a czyny są rodzajem słów.
Ralph Waldo Emerson


Słowo. Czy to tylko kilka liter na papierze lub głoski wyszeptane. Słowo puste i tak pełne że trudno je udźwignąć. Gorące jak poranna kawa, błogo rozchodzące się po całym ciele, pachnące ... Tobą. Czasem zimne jak lód i ostre jak brzytwa. Słowo, pociągające za sobą jak na łańcuszku, marzenia, wspomnienia, uczucia. Odpowiednio dobrane, układają się jak obrazek.
Czasem brak słowa albo trudno je wypowiedzieć, wtedy pozostają ciasteczka. Czekoladowe, sezamowe... pomarańczowe.

Ciasteczka pomarańczowe
( zainspirowane przepisem z książki - Kuchnia z Zielonego Wzgórza. 
Przepisy L. M. Montgomery)
2 szklanki mąki 
4 łyżeczki proszku do pieczenia 
¼ łyżeczki  soli
¼ szklanki mleka
100 g masła miękkiego
1 łyżka skórki pomarańczowej
cukier wanilinowy

Do ozdoby ciastek
sok wyciśnięty z pomarańczy i kostki cukru 

Wszystkie składniki na ciasteczka umieścić w misce i dokładnie wymieszać. Wałkować na grubość 0,5 cm i wycinać kółka ( moje miały 5 cm. średnicy). Na każdym  ciasteczku ułożyć kostkę cukru zamoczoną w soku z pomarańczy. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ok 15 min. Zdejmować z papieru jeszcze letnie ( karmelizowany cukier gdy wystygnie przywiera do papieru;-)


piątek, 1 października 2010

Łosoś pieczony z pesto koperkowym.

Oto bowiem wielka tajemnica ludzi. Zaprzepaszczają to, co istotne, i nie wiedzą, co zaprzepaścili.
Antoine de Saint Exupery


Chciałabym móc myśleć dziś pozytywnie.
Chciałabym móc myśleć od dziś tylko pozytywnie.
Za oknem zimno, telefon nie dzwoni... najmłodsza córka  zadaje piąty raz to samo pytanie. Konfrontacja marzeń i rzeczywistości  wychodzi czasem kiepsko, ba... zwala z nóg. Czy to jesienna chandra czy naruszone zaufanie, które robi dwa kroki do przodu jeden do tyłu. Skąd czerpać siły, natchnienie. Urocze chwile gdzieś się pochowały;-)
Myśleć pozytywnie. Filozofować nad przemijaniem, dostrzec za oknem nastrój jesieni, żyć w zgodzie z sobą i wierzyć w to, że słońce świeci, tylko po drugiej stronie chmur ;-)
Przekręcam klucz w zamku, wyjmuję zakupy z torby, włączam radio ( o tak muzyka to zdecydowanie nośnik pozytywnej energii) ... i piekarnik. Zaraz będzie zapach w domu. 
Łosoś pieczony z pesto koperkowym
4 dzwonka łososia
pęczek koperku
2 ząbki czosnku
łyżka płatków migdałowych
2 łyżki soku z cytryny
1 papryka zielona 
1 papryka czerwona
duża cebula ( polecam czerwoną)
oliwa
sól, pieprz
Piekarnik rozgrzać do 160 stopni. Koperek posiekać i miksować z migdałami, czosnkiem, sokiem z cytryny. Dolać 2 – 3 łyżki oliwy i dokładnie wymieszać. Łososia ułożyć na lekko naoliwionej folii ( każdy kawałek osobno) , posmarować pesto. Następnie zwinąć końce folii tak by powstały szczelne pakunki. Układać je na blaszce do pieczenia i piec ok 40 min. W tym czasie cebulę oraz paprykę pokroić dosyć grube cząstki ( ja do tego dania paprykę obieram za skórki jest delikatniejsza i bardziej mi to odpowiada). Rozgrzać 2 łyżki oliwy na patelni i smażyć cebulę z papryką aż zrobią się miękkie. Doprawić delikatnie solą i pieprzem. Po upieczeniu, rybę delikatnie przełożyć na talerze i udekorować papryką. Polecam.