piątek, 18 lutego 2011

Deser mandarynkowy.

Zawsze jest trochę prawdy, każdym „żartowałam", trochę wiedzy w każdym  „ nie wiem", trochę emocji w każdym  „nie obchodzi mnie to"... i trochę bólu w każdym „u mnie wszystko w porządku".
/.../

A u mnie... wszystko w porządku.
Robię przestrzeń w  życiu by móc rozpocząć nowe. Trzeba najpierw podsumować, wyciągnąć wnioski, schludnie zapakować. Wyrzucić? Nie, pozostanie na zawsze. I dobrze! Jednak trzeba poukładać.
Trzeba zrobić nowe miejsce ...
I ...  czekam na wiosnę, tak już. I myślę, że nie ja jedna.
Więcej słońca, więcej światła.
Pamiętacie grę w klasy?  Koleżanki z wielkim zaangażowaniem rysowały kredą na chodniku znany  kształt, a potem skakałyśmy po nim według określonych zasad. Mam w pamięci ogromne zaangażowanie oraz widoczną na twarzach radość, płynącą z przechodzenia na kolejne pola. Potrzebny był chodnik, kamyk a właściwie najlepiej kolorowe szkiełko, kreda. Na początku trudno trafić kamyczkiem. Jakoś źle się obliczy i kamyk wylatuje poza rysunek. jednak nabiera się zręczności koniecznej, by przechodzić z jednego kwadratu do drugiego,  któregoś dnia może uda  się nawet pokonać wszystkie szczeble na jednej nodze albo na palcach. Na nieszczęście, jak nauczymy się tej zręczności, nagle kończy się dzieciństwo i wpada się w kołowrotek codziennego życia, w lęk, w spekulacje ... i niestety zapominamy jak niewiele  potrzeba do radości i szczęścia.

"Wiesz, chciałabym się zachwycić, zachłysnąć, znaleźć coś co wypełniłoby mnie od stóp do głów i po koniuszki włosów. Coś, czego mogłabym napchać sobie w kieszenie i dosypywać do herbaty. Szklana kulka, którą mogłabym delikatnie obracać w palcach, a ona mieniłaby się tysiącem barw w słońcu.Wiesz potrzebuję ciepła, filiżanki, dłoni, albo kociego futra. Miękkości słów i ostrego zapachu farby. Potrzebuje małych fragmentów, drobnych przyjemności i magicznego kleju dzięki któremu to wszystko zmieni się w całość.."
/tekst przypomniała mi Asieja - dziękuję/

Ja dzisiaj polecam
Deser mandarynkowy
200 g masła 
220 g ciastek petit beurre
500 ml śmietany 36%
galaretka pomarańczowa
puszka mandarynek
czekolada do ozdoby

Foremkę kwadratową o wymiarach 20x20 cm wyłożyć folią. Ciastka pokruszyć ( zrobiłam to w blenderze), masło stopić i połączyć z ciasteczkami. Masą wyłożyć spód foremki. Mandarynki osączyć z syropu i ułożyć na ciasteczkach. Galaretkę rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody, dokładnie rozmieszać. Lekko wystudzić. W tym czasie ubić śmietanę i pod koniec ubijania dodać galaretkę. Masę równo rozsmarować na cieście i pozostawić w zimnym miejscu min na 1h. Można posypać czekoladą.
Doskonała prostota, polecam.



7 komentarzy:

  1. mmm, może i proste ale jak efektowne. Ślinka mi cieknie, na tych zdjęciach wygląda to cudownie.

    Masz, rację, trzeba coś poukładać, przemyśleć, zrozumieć, że nie ma przypadków, wszystko, co nas spotyka dzieje się po tak zwane coś. Przed wiosną najlepiej się "układa" życie, życzę powodzenia i uśmiechu, wiosna tuż tuż!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma przypadków, wszystko się dzieje "po coś" może tylko czasem brak nam pokory i cierpliwości żeby na to "coś" zaczekać.
    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten przepis i to bardzo :) Fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, cudowny. Coś z sernika, tiramisu i owocami z bitą śmietaną. Rozpływam się...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciao Grigio. Sono contento che tu sia.
    Saluti.

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny deser!
    och, i te mandarynki... tak wakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń