wtorek, 28 września 2010

Placuszki pachnące ziołami.

Dobroć jest cichym czynieniem tego, o czym inni głośno mówią.
Friedl Beutelrock



Deszczowa jesień, która właściwie dopiero nadchodzi. Wokół wszyscy marudzą że zimno i ciągle pada.
Zrób mi placuszki, proszę...
Czasem  przychodzą takie dni zimne, ponure, pochmurne. Winne są nie tylko chmury, które zakrywają słońce ale również to co siedzi w nas. Dobrze, że pewne dania otulają  wspomnieniami jak koc. Łagodzą i ogrzewają. Kiedy jesteśmy dziećmi pewne rzeczy są oczywiste, pewne. Kiedy wracałam do domu wczesną jesienią, Mama smażyła placuszki na słodko lub pachnące ziołami. Na talerzu rosła góra tych pyszności. I pełny kubek parującej herbaty, pachnącej cytryną. Tylko dla mnie, dla Ciebie. Taki prosty gest. 
Potem, sama nie wiem kiedy, dosyć szybko, może za szybko stałam się dorosła.  
Zrób mi proszę placuszki...
Dziś tak bardzo brakuje mi tych gestów, poczucia, że jestem ważna najważniejsza, kochana... wzajemności. Nie takiej wymuszonej, wyliczonej, tylko takiej po prostu, gdzieś z wnętrza.
Proszę zrób mi placuszki...
Nie potrafisz? To może herbatę pachnącą cytryną...
Nie masz czasu?

Placuszki pachnące ziołami
3 jaja
1,5 szkl wody
2 szkl mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka soli
2 pomidory ( pokrojone w kostkę)
1 papryka czerwona ( pokrojona w kostkę)
1 papryka żółta ( pokrojona w kostkę)
200 g sera żółtego ( startego)
200 g wędliny ( użyłam kiełbasy kminkowej i również pokroiłam w kostkę)
łyżka posiekanego oregano lub łyżeczka suszonego
łyżka posiekanego koperku ( czasem dodaję natkę pietruszki)
pieprz
Jaja rozbić mikserem dodać wodę, mąkę z proszkiem i solą. Dokładnie połączyć. Ciasto ma konsystencję trochę bardziej gęstą od naleśnikowego. Dorzucić  resztę składników i wymieszać wszystko szpatułką. Łyżką kłaść placuszki na patelni i smażyć z dwóch stron. Ja smażyłam na patelni teflonowej, którą tylko przecierałam olejem.
Dobrze smakują na ciepło i na zimno. Można podawać z dodatkiem ketchupu. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz