niedziela, 21 marca 2010

Co sprawia, że jestem szczęśliwa...

Szczęście to piórko na dłoni

A.M. Jopek



Pierwszy dzień wiosny

Kubek gorącego mleka z 3... no 4 kostkami czekolady.

Ciepłe ramię, które przytuli zawsze kiedy trzeba.

Stary rozciągnięty  sweter, którym można się owinąć.

Przyjaciel, który wysłucha.

Cisza po całym dniu gadania.

Piosenka nieśmiało snująca się w tle.

Myśli, których nikt nie może mi odebrać

Ty.


I jeszcze fasolka po bretońsku;-)


Fasolka po bretońsku.

0,5 kg fasoli "Jaś"

25 dag wędzonego boczku, 

ok. 30 dag kiełbasy (np. podwawelskiej),

2 cebule 

2 łyżki koncentratu pomidorowego, 

1 łyżeczka cukru, 

1 liść laurowy, 

2 ziarenka ziela ang., 

sól, pieprz - do smaku, 

łyżeczka majeranku, 1 łyżka masła. 


Fasolę zalewamy wodą i zostawiamy na noc. Na drugi dzień dolewamy wody i gotujemy fasolę dodając pokrojony w kostkę boczek, liść laurowy i ziele ang. Gotujemy aż fasola będzie miękka. Pokrojoną kiełbasę i cebulę podpiekamy na patelni z łyżką oleju i dodajemy do fasolki. Dosypujemy cukier, sól, pieprz, majeranek.  Na końcu dodajemy przecier i masło. Smacznego!


W tle chleb z dodatkiem gotowanych ziemniaków. Postaram się opisać go jutro.


2 komentarze: