Szczęście to piórko na dłoni
A.M. Jopek
Pierwszy dzień wiosny
Kubek gorącego mleka z 3... no 4 kostkami czekolady.
Ciepłe ramię, które przytuli zawsze kiedy trzeba.
Stary rozciągnięty sweter, którym można się owinąć.
Przyjaciel, który wysłucha.
Cisza po całym dniu gadania.
Piosenka nieśmiało snująca się w tle.
Myśli, których nikt nie może mi odebrać
Ty.
I jeszcze fasolka po bretońsku;-)
Fasolka po bretońsku.
0,5 kg fasoli "Jaś"
25 dag wędzonego boczku,
ok. 30 dag kiełbasy (np. podwawelskiej),
2 cebule
2 łyżki koncentratu pomidorowego,
1 łyżeczka cukru,
1 liść laurowy,
2 ziarenka ziela ang.,
sól, pieprz - do smaku,
łyżeczka majeranku, 1 łyżka masła.
Fasolę zalewamy wodą i zostawiamy na noc. Na drugi dzień dolewamy wody i gotujemy fasolę dodając pokrojony w kostkę boczek, liść laurowy i ziele ang. Gotujemy aż fasola będzie miękka. Pokrojoną kiełbasę i cebulę podpiekamy na patelni z łyżką oleju i dodajemy do fasolki. Dosypujemy cukier, sól, pieprz, majeranek. Na końcu dodajemy przecier i masło. Smacznego!
W tle chleb z dodatkiem gotowanych ziemniaków. Postaram się opisać go jutro.
do dupy to wszystko
OdpowiedzUsuńKażdy może mieć gorszy dzień;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.