niedziela, 25 kwietnia 2010

I wszystko od nowa...


Kochać i tracić, pragnąć i żałować

Padać boleśnie i znów się podnosić

Krzyczeć tęsknocie „precz” i błagać „prowadź”

Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...

L. Staff

Kiedyś uwielbiałam trochę wcześniej wstać i uporządkować swoje myśli. Uwielbiałam wiosenne słońce, które wkrada się przez żaluzje i sny, które nie zdążyły jeszcze odlecieć. Dzisiaj są Tacy, którzy zawsze wstają przede mną i domagają się natychmiastowej uwagi. Porządkuje swoje myśli, porządkując rzeczy dookoła i nadając codziennemu życiu odpowiedni bieg. Problem polega na tym , że mój 6 miesięczny zakwas zepsuł się, odmówił współpracy. A ja już chciałam mu urządzić rocznicowe przyjęcie. Może jakieś święto chleba:-(

Muszę zaczynać od nowa.

Jak robię zakwas chlebowy?

Potrzebna jest żytnia mąka, letnia woda, słoik i trochę ( dużo) cierpliwości.

Zaczynamy!

Do litrowego słoika należy wsypać:

100 g mąki żytniej najlepiej razowej( typ 2000)

100 ml letniej wody

Wszystko dokładnie zamieszać, ja mieszam jedną końcówką miksera, tak żeby nie było żadnych grudek. Pozostawić w spokoju na 24 h, w temperaturze pokojowej, przykryty ściereczką, gazą lub folią ( nie wolno go szczelnie zakręcać bo padnie)

Po tym czasie dokarmić zakwas:

50 g mąki

50 ml wody

Znowu dokładnie wymieszać i tak przez 4 dni. Zakwas pachnie kwaskowato i wyraźnie żyje (bąbelkuje, tworzy się piana) czasem bardziej opada, czasem bardziej wyrasta. Czwartego dnia po dokarmieniu, jeśli zacznie ładnie babelkować można rozpocząć wyrabianie ciasta chlebowego. Na młodym zakwasie najlepiej upiec chleb z większą ilością zakwasu i odrobiną drożdży np. chleb codzienny.

Zakwas przechowujemy w lodówce jednak należy pamiętać, że nie wolno go szczelnie zakręcać – potrzebuje powietrza.

Zakwas przed każdym pieczeniem należy „nakarmić”, żeby miał siłę pracować. Trzeba wyjąć go z lodówki, pozostawić na chwilę żeby ochłonął i dodać do niego mąki i wody w takiej samej ilości ( ja dodaję zawsze ok. 1/3 szklanki mąki i tyle samo wody)

Jeśli nie mamy zakwasu to polecam:

Chleb tostowy.

20 g drożdży

łyżeczka cukru

450 ml mleka lub wody ( ja mieszam mleko z wodą)

750 g mąki pszennej

2 łyżeczki soli


Mąkę wsypać do dużego garnka lub miski zrobić dołek, wkruszyć drożdże, posypać cukrem, zalać mlekiem( najlepiej letnim ale nie gorącym!). Pozostawić na ok 10- 15 min. Dodać sól i dokładnie zagnieść cisto. Jest ono dosyć gęste ale gładki i elastyczne. Przykryć szczelnie ściereczką lub folią i pozostawić na 1,5h. Po tym czasie ciasto wyłożyć na blat, uformować wałek, podzielić na pół i włożyć do dwóch keksówek. Odstawić do wyrośnięcia na 1h.

Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ok 40 min. Na dno piekarnika koniecznie włożyć naczynie z wodą, żeby piekarnik był naparowany.

Chleb jest bardzo delikatny. Doskonale nadaje się na tosty. Długo utrzymuje świeżość, choć jest to jasny pszenny chleb.


2 komentarze:

  1. Jeszcze nie chodowałam zakwasu, dopiero zabieram się do tego. Narazie pieke chlebki na drożdżach. Przepis zanotowałam do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam, chleby na zakwasie mają bardziej wyrazisty smak i zdecydowanie dłużej utrzymują świeżość. Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń