sobota, 7 listopada 2009

Bliny i wszystko pachnie wanilią

- Puchatku, co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana? - zapytał Prosiaczek.

- Mówię: Co też dziś będzie na śniadanie. 

- Ja mówię: Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego. 

- To na jedno wychodzi Prosiaczku...”

A.A.Milne „Winnie-the-Pooh”


Nie wiem po co ja mam w domu budzik. Moje dzieci wstają o 7 rano z dokładnością do 5 min. wszystko jedno czy jest dzień pracy, czy sobota, czy świeci słońce, czy pada deszcz. Dzisiaj była 6:55. Zachmurzenie wyssało ze mnie cały entuzjazm. To są takie dni..., w których trzeba się bardzo namęczyć żeby się uśmiechnąć. Ja potrzebuję słońca!!!

- Mamo ! Hania zjadła resztę masła orzechowego.

No ładnie muszę wybrać inną szafkę dla nuteli  i masła orzechowego.

Ubieram ciepły sweter i gotuję wodę na kawę. Muszę coś zrobić, zadziałać... wypełnić dom zapachem. 

- Dzieci na śniadanie będą bliny 

- Hurra!

To są takie dni..., w których moje  włosy pachną wanilią.


Bliny na słodko

1,5 szklanki mleka ( czasem trzeba trochę dolać)

1/2 kg mąki pszennej

2 jajka

10 g drożdży świeżych

cukier wanilinowy

1/4 łyżeczki soli

1 łyżka masła miękkiego masła


do smażenia: olej roślinny

do posypania: cukier puder, cukier waniliowy, powidła, bita śmietana...


1/2 szklanki mleka i  szklankę mąki wymieszać z drożdżami. Odstawić do podrośnięcia na ok. 15-30 minut.

Dodać pozostałe składniki. Dokładnie połączyć.

Ciasto jest dosyć gęste ale bardzo pulchne. Ja natłuszczam ręce olejem , formuję placuszki i kładę na rozgrzaną patelnię lekko pokrytą olejem.

Smażyć z obu stron na złoty kolor (ok. 2-3 minut).


Dzisiaj udało mi się zjeść cztery bo powiedziałam,że muszę zrobić im zdjęcie:-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz