sobota, 14 listopada 2009

Smak i zapach domowego chleba.


Praca jest wynikiem konieczności zewnętrznej. Twórczość jest wynikiem konieczności wewnętrznej. Przed każdym człowiekiem stoi wybór - tworzyć czy tylko pracować.

Bolesław Piasecki


Chciałam podać liczbę ale już nie potrafię doliczyć ile upiekłam bochenków chleba. Od 21 września nie kupuję pieczywa. Początki były trudne, były i takie momenty, w których po wyciągnięciu ciężkiego, pękniętego gniota stwierdzałam  

- koniec, jutro idę do piekarni!

Są tacy, którzy czekają ile jeszcze wytrzymam i cały czas się dziwią, że mi się chce ale nie rozumieją, że to przyjemność, to wewnętrzna potrzeba.

Już o tym pisałam tutaj ale warto powtórzyć, że najważniejszym czynnikiem w chlebowej twórczości jest czas. Czyli to czego nam w życiu najbardziej brakuje ;) Nie chodzi o to, że pieczenie chleba jest czasochłonne. Czas dla domowego piekarza liczy się troszeczkę inaczej - tu dosypuje, tam wymiesza i jeszcze przez chwilę zagniecie, a pomiędzy tymi czynnościami ćwiczy cierpliwość - tylko czeka i patrzy na ciasto.

Nie, nie - oczywiście żartuję, przecież nikt nie ma czasu, żeby cały czas patrzeć jak rośnie ciasto. No może na początku tak było, jak  rozpoczynałam swoja chlebową przygodę i  drżałam, że się nie uda, nie urośnie. Teraz w miarę nabierania doświadczenia, pieczenie chleba dzieje się jakoś mimochodem i staje się nieodzowną częścią życia. Ja robię to czasem  automatycznie, szczególnie gdy piekę według znanej już receptury. 

Cierpliwość i czas szczególnie popłaca, chlebowe ciasto  nie wybaczy nam pośpiechu, poganiania.

I to jest właśnie niesamowite, że w dzisiejszym świecie, w którym wszystko ( prawie wszystko;-) można kupić, przyspieszyć, zautomatyzować jest jeszcze domowy chleb, który potrzebuje cierpliwości, troski, czułości.


Proponuję dzisiaj chleb, który jest już moją wariacją na temat...


Chleb żytni z miodem lub cukrem trzcinowym muskovado


Wieczorem:

Miska nr 1:

60 g mąki żytniej razowej 

170 g mąki pszennej razowej 

1/2 łyżeczka soli

200 g maślanki


Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, przykryć ściereczką i odstawić na 10- 12 h najlepiej na noc w temp. pokojowej.

Miska nr 2:

70 g zakwasu żytniego

220 g mąki żytniej razowej (typ 2000)

200 g wody o temp. pokojowej (najlepiej źródlanej lub przefiltrowanej)

Postępować podobnie jak w przypadku pierwszej miski.

Rano:

Wymieszać składniki z obu misek, dodać:

60 g mąki żytniej razowej (np. typ 2000)

1 łyżeczka soli

2 i 1/4 łyżeczki drożdży instant

30 g ( 2 łyżki) miodu lub cukru

30 g masła bardzo miękkiego

Ja dodałam jeszcze słonecznik i sezam.


Wszystkie składniki połączyć, nie trzeba długo wyrabiać. Przykryć miskę  i odstawić do wyrastania na ok. 1 h.

Następnie  przełożyć do formy wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami żytnimi.

Odstawić do wyrastania na ok. 1 godzinę - ciasto powinno wypełnić formę.

Piec w piekarniku nagrzanym do 220 st C.  Należy wstawić do piekarnika garnek lub miskę z wodą, żeby piekarnik był naparowany. Piec ok 50 min.


Najlepszy jak ostygnie, również następnego dnia.

Polecam!

Chciałam napisać dzisiaj o czymś innym ale zabrakło mi słów... może jutro.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz